Kiedy już Bóg wywrócił mi życie „do góry nogami” – o czym więcej tutaj  – zaczęłam szukać rozwiązań, jak w zgodzie z Nim wypełnić złożoną Bogu „obietnicę”, że zajmę się ogólnie pojętą medycyną naturalną, niekonwencjonalną… W różnych „pomysłach” na ludzkie zdrowie można się naprawdę pogubić. Jesteśmy zalewani propozycjami, jak być zdrowszym, jak zostać wyleczonym, a nawet uzdrowionym… Niestety, część z tych „ofert” niesie ze sobą ryzyko nie tylko dla zdrowia fizycznego, ale czasem i dla naszego ducha.

 

 

Prosiłam więc Boga, aby pokazał mi, w którym pójść kierunku, aby zdobyć wiedzę i umiejętności, dzięki którym będę mogła w przyszłości realizować lekarską misję pomocy ludziom chorym lub tym, pragnącym zadbać o swoje zdrowie.
„Proście, a będzie wam dane.” 😉 Kolejne doświadczenie ŻYWEGO SŁOWA. (Nieustannie mnie ONO zadziwia!!!) Kilka Bożych zbiegów okoliczności, łączenia zdarzeń z przeszłości oraz teraźniejszości. Przypomniałam sobie, że przed laty miałam okazję przeczytać dwie małe książeczki dr Ewy Dąbrowskiej, ale mnie wtedy nie zaciekawiły. Temat jej „filozofii” wrócił jednak ze wzmożoną siłą w moje życie. Kolejny ślad na tej drodze to artykuł w Gościu Niedzielnym o rekolekcjach z postem Daniela przeprowadzanych w wyjątkowym Centrum Animacji Misyjnej w Konstancinie-Jeziornej przez księży Pallotynów. Kolejny element tej układanki to moje własne problemy zdrowotne, ale wszystko spięła w całość decyzja o podjęciu 4o-dniowego postu przed rozpoczęciem działalności Fundacji.
Potem już były tylko Boże „znaki” potwierdzające wybór tego kierunku. Proroctwo otrzymane w czasie postu, propozycja współpracy w ramach rekolekcji z postem prowadzonych przez księży Pallotynów, SŁOWO BOŻE potwierdzające korzyści płynące z diety warzywno-owocowej:

 

„«Poddaj sługi twoje dziesięciodniowej próbie: niech nam dają jarzyny do jedzenia i wodę do picia. Wtedy zobaczysz, jak my wyglądamy, a jak wyglądają młodzieńcy jedzący potrawy królewskie i postąpisz ze swoimi sługami według tego, co widziałeś». Przystał na to żądanie i poddał ich dziesięciodniowej próbie. A po upływie dziesięciu dni wygląd ich był lepszy i zdrowszy niż innych młodzieńców, którzy spożywali potrawy królewskie. Strażnik zabierał więc ich potrawy i wino do picia, a podawał im jarzyny.” Dn 1, 12-1

Poza tym w pracy zawodowej doświadczałam coraz częściej takiego samego uczucia, od którego zaczęło się odkrywanie właściwości leczniczych diety warzywno-owocowej przez dr Dąbrowską.

Uczucia BEZRADNOŚCI.

Bezradności wobec chorób przewlekłych, których nie da się wyleczyć, a medycyna konwencjonalna pomaga tylko kontrolować nasilenie objawów i to też z różnym skutkiem… Bezradności wobec pogarszającego się stanu pacjentów, którzy z tego powodu raz po raz wracali do szpitala… Bezradności wobec wymagań, które sprawiały, że większość część czasu spędzanego w pracy musiałam przeznaczać zamiast na bycie z pacjentami to na siedzenie w papierach… Czasem też bezradności wobec pacjentów, oczekujących „cudownej tabletki”, która zwolni ich z odpowiedzialności za swoje zdrowie, swoje złe wybory dotyczące odżywiania, braku aktywności fizycznej, ogólnie rzecz biorąc złego trybu życia.

 

CUDOWNEJ TABLETKI NIE MA!!! Ale jest DIETA WARZYWNO-OWOCOWA 🙂

 

Z podobnym doświadczeniem poczucia bezradności stanęła w 1985 roku dr Ewa Dąbrowska, kiedy -będąc lekarzem w Klinice Chorób Wewnętrznych – zajmowała się pacjentem z bardzo zaawansowaną chorobą wieńcową i zagrażającym zawałem serca. Stosowane leczenie farmakologiczne było nieskuteczne. Inwazyjne leczenie kardiologiczne nie było jeszcze na takim poziomie zaawansowania jak teraz – nie wchodziły w grę by-passy czy założenie stentów rozszerzających naczynia wieńcowe w miejscach zwężeń. Pacjent czuł się coraz gorzej, odczuwał silne bóle wieńcowe, w każdej chwili groził mu zawał, a w skutek niego nawet śmierć. Ponadto miał cukrzycę, był otyły. Doktor Dąbrowska stanęło w obliczu prawdy, że jako lekarz nie może już mu pomóc. Kiedy podzieliła się swoim problemem ze znajomym, zapytał on o to, czy próbowała leczenia postem… Jednak po przeczytaniu pożyczonej przez znajomego książki doc. dr Kingi Wiśniewskiej – Roszkowskiej dotyczące głodówek zdrowotnych, pomimo braku wiary w skuteczność tej metody, doktor Dąbrowska za zgodą pacjenta podjęła wyzwanie zastosowania tej formy terapii. Początkowo przez 3 dni stosowała post wodny, po którym to już zobaczyła niesamowite efekty – pacjent zaczął chodzić, ustępowały obrzęki, które utrzymywały się wcześniej pomimo silnego leczenia farmakologicznego. Zdumiona i zaskoczona lekarka zaczęła zgłębiać tematykę leczenia postami. Posty wodne prof. Mikołajewa w Rosji, posty sokowe Buchingera w Niemczech, diety surówkowe Bircher-Bennera w Szwajcarii… Jednak ze względu na brak dokładnych informacji doktor Dąbrowska musiała opracować

WŁASNĄ „STRATEGIĘ” LECZNICZĄ

Po 10 dobach postu wodnego zaproponowała surówki z tartej marchewki. Po kilku tygodniach zszokowana wypisała pacjenta ze znaczną poprawą do domu – cofnęła się nie tylko choroba wieńcowa, ale też przestały się chwiać zęby, zniknęły guzki okołostawowe, normalizowała się cukrzyca. Pani doktor zdała sobie sprawę, że stanęła

w obliczu NIEZNANEGO,

że trzeba będzie to zgłębić i zbadać, sprawdzać w praktyce i modyfikować. I tak przez lata na podstawie wielu obserwacji i własnych doświadczeń doszła do obecnych zaleceń, które można zgłębić w dotychczas wydanych publikacjach pani doktor:
” Przywrócić zdrowie żywieniem”, „Ciało i ducha ratować żywieniem”, „Dieta warzywno-owocowa a harmonia ciała”

oraz pozycjach z polecanych przez dr Dąbrowską i opatrzonych jej wstępem, a napisanych m.in. przez jej synową – Beatę Anną Dąbrowską:

„Dieta warzywno-owocowa dr Ewy Dąbrowskiej przepisy”, „Dieta warzywno-owocowa dr Ewy Dąbrowskiej i co dalej”, „Dieta warzywno-owocowa dr Ewy Dąbrowskiej przepisy na wychodzenie”

 

Osobiście również zgłębiłam i – nieustannie to robię – dokonania dr Dąbrowskiej, pojechałam do jednego z ośrodków, w których osobiście głosi prelekcje dotyczące aspektów medycznych tej diety, by wysłuchać jej wykładów, przeczytałam jej książki oraz dziesiątki świadectw osób, które poddały się tej diecie i stwierdziłam, że „wchodzę w to”! Urzekła mnie prostota zasad. Tak naprawdę są niesamowicie proste, co nie oznacza, że nie są wymagające 😉 Pociągnęła skuteczność – dr Dąbrowska dzieli się wieloma „przypadkami” wyleczeń chorób za pomocą jej diety. Wiele świadectw pozytywnego wpływu tej diety na zdrowie można też znaleźć w internecie, w licznych grupach osób, które wzajemnie wspierają się w tej warzywno-owocowej przygodzie 🙂

DLA NIEDOWIARKÓW

Chociaż nie prowadzi się naukowych badań na temat skuteczności stosowania diety warzywno-owocowej na zasadach zalecanych przez dr Dąbrowską, nauka przyniosła jednak odpowiedź na to, czy takie postępowanie ma prawo działać i leczyć.
Już od wczesnych lat 60-tych XX wieku naukowcy obserwowali, że komórki są w stanie niszczyć swoje własne części składowe (np. białka), proces ten nazwano autofagią, od połączenia greckich słów: „auto” oznacza „samo”, natomiast „phagein” – „jeść – sumując: „samozjadanie”.
Nie wiedziano jednak co konkretnie uruchamia ten proces i jakie geny i produkowane przez nie białka są za niego odpowiedzialne, było to zresztą trudne do zbadania z uwagi na rozmiary komórek i trudności w obserwowaniu mikroskopijnych zmian, jakie w nich zachodziły podczas „samozjadania”.
Przełom wydarzył się w latach 90-tych XX wieku, kiedy to japoński profesor Yoshinori Ohsumi przeprowadził serię badań na komórkach drożdży piekarskich. Zmodyfikował geny drożdży tak, aby nie były w stanie neutralizować odpadków, które w nich powstawały. Jednocześnie pobudzał autofagię poprzez głodzenie obserwowanych komórek drożdży.
Stwierdził wówczas tworzenie się w komórkach drożdży pęcherzyków z nieprzetworzonymi odpadkami (tzw. autofagosomy), które na skutek zakłócenia ich neutralizacji szybko powiększyły się do rozmiarów możliwych do zobaczenia pod mikroskopem. Był to pierwszy, naukowy dowód na faktyczne istnienie mechanizmów samozjadania (autofagii) komórek – czyli tzw. detoksu komórkowego.
Yoshinori Ohsumi wyszedłszy od badań komórek drożdży, niedługo później udowodnił, że podobne zjawisko zachodzi we wszystkich komórkach posiadających jądro, łącznie z komórkami człowieka.
Za swoje odkrycia otrzymał 3 października 2016 roku Nagrodę Nobla w kategorii medycyna i fizjologia. Jest ona jednym z najbardziej prestiżowych wyróżnień, uwieńczeniem wieloletniej pracy naukowej profesora Yoshinori Ohsumi. Pracy, która doprowadziła do zbadania mechanizmów działania autofagii i udowodnienia jej istnienia, również w komórkach człowieka.
I właśnie z tym mechanizmem – nazywanym

ODŻYWIANIEM WENĄTRZKOMÓRKOWYM

– mamy do czynienia poddając się oczyszczającej diecie warzywno-owocowej z restrykcją kaloryczną do 800kcal/dobę – zgodnie z zasadami zalecanymi przez dr Dąbrowską.
Dzięki procesowi autofagii, poprzez który komórki organizmu trawią obumarłe lub uszkodzone elementy swojej struktury, zaspokajają aktualne zapotrzebowania na energię. Jednocześnie dochodzi do tzw. detoksu/oczyszczania komórek. Co bardzo ważne nie chodzi tu o zwykłe usuwanie produktów przemiany materii. Po uruchomieniu mechanizmu autofagii komórka rozkłada uszkodzone fragmenty samej siebie, a uzyskany materiał budulcowy używa do odbudowy. Detoks komórkowy jest bardzo podobny do recyclingu. Co więcej, podczas infekcji komórka może w ten sam sposób potraktować wirusy i bakterie.
Niesamowite! Prawda?

Warto oczywiście pamiętać, że w czasie tej diety zachodzi też oczywisty procesem spalania tkanki tłuszczowej – tak jak w przypadku stosowania innych niskokalorycznych diet. W sytuacji przejścia na dietę nisko-węglowodanową, jaką jest właśnie opisywana przeze mnie powyżej dieta, nasz organizm uruchamia rezerwy energetyczne – w pierwszej kolejności glikogen zmagazynowany w wątrobie, zamieniany pod wpływem odpowiedzialnego za ten proces hormonu – glukagonu – w glukozę, ale po wykorzystaniu zapasów glikogenu, glukagon zaczyna oddziaływać na zgromadzone w organizmie „na trudne czasy” kwasy tłuszczowe, zamieniając je w wątrobie w ciała ketonowe. Te zaś są źródłem energii dla niektórych narządów (mózg, serce, mięśnie, nerki) w okresie, gdy organizm nie posiada wystarczającej ilości glukozy.

Mam nadzieję, że nie zanudziłam was, pozwalając towarzyszyć w moich przemyśleniach, dlaczego dieta warzywno-owocowa ma prawo działać 🙂 Dla osób, które lubią wiedzieć, co robią, czemu się poddają, może być to istotne.

Oczywiście tym moim wędrówką po nowych meandrach wiedzy nieustannie towarzyszy mi zachwyt nad Bożym stworzeniem – jak hojny i drobiazgowy jest Bóg, który dał naszym organizmom tak wspaniałe właściwości, mechanizmy, można w sumie nawet rzec – umiejętności samoleczenia. Wystarczy tylko, że będziemy nasze zdrowie odpowiednio wspierać i nie przeszkadzać mu w realizowaniu pięknego Bożego planu przez nasze ciała.

Dnia 26 stycznia 2000 roku prezydent USA Bill Clinton oraz premier Wielkiej Brytanii Tony Blair ogłosili fakt odkrycia ludzkiego genomu, w którym Bóg zawarł wszystkie te szczegółowe informacje, stwierdzając:

 

„Bez wątpienia, jest to najważniejsza, najbardziej cudowna mapa, którą rodzajowi ludzkiemu udało się stworzyć (…). Uczymy się dziś języka, poprzez który Bóg stworzył świat. Zostajemy przeniknięci głębszym niż kiedykolwiek podziwem wobec złożoności, piękna, i niezwykłości najświętszego daru Bożego.”

Nic dodać, nic ująć 🙂 Zostawiam was z refleksją nad tym, co z tym pięknym darem zrobić…


Kolejny wpis na blogu będzie również dotyczył diety warzywno-owocowej, ale w bardziej praktycznym ujęciu 🙂

 

Cieszymy się, że nas odzwiedziłeś 🙂

Jeśli chcesz wiedzieć, jak udaje nam się ściągać NIEBO na ziemię,

zostań z nami w kontakcie i obserwuj nasze poczynania

na bieżąco na facebook’owym profilu Fundacji:

https://www.facebook.com/CentrumDobrejNowiny/