„Pan Zastępów przygotuje                                                                               

dla wszystkich ludów na tej górze,

ucztę z tłustego mięsa, ucztę z wybornych win, 

z najpożywniejszego mięsa, z najwyborniejszych win. „

                                                               Iz 25,6

Ten argument pada często z ust mojego męża, kiedy rozmawiamy na temat konieczności zmodyfikowania naszego rodzinnego jadłospisu 😉

On jest „typowym Kaszubem” – a czego Kaszub nie zna, to nie je 🙂 Podobno…

Ja jestem Kujawianką, więc takie podejście jest mi obce i lubię eksperymety kuchenne.

On lubi wszelkie dania kuchni staropolskiej – więc nie przeszkadzałyby mu codzienne mięsne obiady – zrazy, kotlety, gulasze…, więc nie może doczekać się tej obiecanej przez Pana uczty 😉

Ja…. 

 

Mieliście już okazję poznać z wcześniejszych wpisów moje przemiany w myśleniu o jedzeniu, nawracanie się na zdrowe odżywianie, przygody z dietą warzywno-owocową… To wszystko „odbiło piętno” na moim obecnym sposobie odżywiania, więc nasze domowe przygotowywanie posiłków stało się nieco bardziej skomplikowane 😉 Zwłaszcza, że od 1 stycznia tego roku staram się ściśle przestrzegać diety eliminacyjnej w związku z nietolerancjami pokarmowymi, które zostały u mnie zdiagnozowane. Założyłam bowiem, że powinnam przetestować wpływ takiej diety na kondycję mojego organizmu, abym mogła się potem dzielić doświadczeniem z moimi pacjentami. I muszę przyznać, że jest to bardzo duże wyzwanie, ponieważ wielu produktów nie mogę jeść (mam bowiem nietolerancję m.in. mleka, pszenicy, jęczmienia, jajek, kukurydzy, groszku zielonego, awokado, migdałów, siemienia lnianego, słonecznika, pistacji, orzechów laskowych, pomarańczy, dyni). Szybko do mojego codziennego menu wkradła się monotonia… Staram się podchodzić też do tego rozsądnie, aby przy okazji tak znacznej eliminacji pewnych produktów nie nabawić się niedoborów pokarmowych.

Niestety, pomimo wszelkich diet, oczyszczań i – co gorsza!!! – świadomości na temat szkodliwości cukru nadal mam słabość do słodyczy 🙁

Z tego względu często sięgam po gorzką czekoladę i suszone owoce, bo w zasadzie tylko takie – dozwolone przy moich nietolerancjach – słodycze znajduję na sklepowych półkach, ale i to już mi się  przejada…

Na – wygające większej ilości czasu – eksperymenty kulinarne – czasu póki co nie znajduję, więc muszę sobie jakoś radzić w chwilach słabości tak, aby zaspokoić zachcianki i to w jak najzdrowszy sposób 🙂 🙂 🙂 Nie umiałabym bowiem wzywać ludzi do zmian w sposobie odżywiania – co na co dzień zawodowo robię – gdybym sama tego nie praktykowała.

 

POTRZEBA MATKĄ WYNALAZKÓW

Myślę że niejednokrotnie każdy przekonał się o prawdziwości tego powiedzenia.

Ja tak – nawet jeżeli chodzi o sferę kulinarną 😉

Jako że zaczyna się – co prawda powoli w tym roku, bo pogoda nie za bardzo nam dotychczas  sprzyjała – sezon dla „lodożerców”, a moja rodzina do takich należy – obserwując roślinno-wegańsko-wegetariańskie blogi kulinarne nauczyłam się kilku własnych kuchennych trików. Zwłaszcza, że na co dzień staram się wielu sferach życia doceniać i coraz bardziej praktykować prostotę, doceniam ją też coraz bardziej jeśli chodzi o realizowanie pragnień mojego podniebienia 🙂 🙂 🙂

I tak powstały trzy najprostsze przepisy na bezmleczne lody – MNIAM! 

Nie mam zapędów do tworzenia kulinarnego bloga, ale dzielę się z Wami moją radością – jak w zabieganej codzienności, pamiętając o zdrowym odżywianiu  darowanego nam przez Boga ciała – zaspokoić swoje małe zachcianki: 

A zatem…

RAZ

 

PRZYGOTUJCIE:

1. dwa zamrożone dzień wcześniej, pokrojone na plastry banany

 

2.  1/3 puszki mleka kokosowego

 

3.  1/3-1/2 opakowania mrożonych truskawek

 

WYKONANIE:

 – wszystko wrzucamy do blendera – przy słabszej mocy urządzenia dobrze poczekać aż owoce nieco się rozmrożą – zwłaszcza banany,

– miksujemy do uzyskania gładkiej konsystencji,

– wykładamy do miseczki i ozdabiamy suszonymi płatkami truskawek – dla wymagających – dodajemy też posiekaną gorzką czekoladę.

SMACZNEGO!!!

 

DWA

 

 PRZYGOTUJCIE:

 

 1. dwa zamrożone dzień wcześniej, pokrojone na plastry banany 

 

2.  1/3 puszki mleka kokosowego

 

3.  2-4 łyżki białego sezamu – im więcej, tym bardziej intensywny smak – ilość musicie dostosować do własnych preferencji smakowych.

 

WYKONANIE:

 – wszystko wrzucamy do blendera – przy słabszej mocy urządzenia dobrze poczekać aż owoce nieco się rozmrożą – zwłaszcza banany,

– miksujemy do uzyskania gładkiej konsystencji,

– wykładamy do miseczki i ozdabiamy wiórkami kokosowymi i ziarnami sezamu.

SMACZNEGO!!!

 

TRZY

PRZYGOTUJCIE:

1. dwa zamrożone dzień wcześniej, pokrojone na plastry banany

 

2.  1/3 puszki mleka kokosowego

 

3.  2-3 łyżki maku (może byż wcześniej zmielony, nie namaczamy).

 

WYKONANIE:

 – wszystko wrzucamy do blendera – przy słabszej mocy urządzenia dobrze poczekać aż owoce nieco się rozmrożą – zwłaszcza banany,

– miksujemy do uzyskania gładkiej konsystencji,

– wykładamy do miseczki i ozdabiamy wiórkami kokosowymi.

SMACZNEGO!!!

 

I tak – raz, dwa, trzy – i mamy pyszny i zdrowy deser lodowy 🙂 🙂 🙂

 

SMACZNEGO!!!

Cieszymy się, że nas odzwiedziłeś 🙂

Jeśli chcesz wiedzieć, jak udaje nam się ściągać NIEBO na ziemię,

zostań z nami w kontakcie i obserwuj nasze poczynania

na bieżąco na facebook’owym profilu Fundacji:

https://www.facebook.com/CentrumDobrejNowiny/